Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"

Sprawdź

Polityka

Nieśmiertelny prawdziwy Polak Jarosław Jakimowicz za wszelką cenę postanowił istnieć w swojej próżni i ciągle ma nadzieję, że jego pusty wszechświat stale będzie się rozszerzał.
Wyrzucenie go nawet ze sprzedajnej TVP nie otrzeźwiło go ani trochę, a wręcz przeciwnie – odpływa w coraz odleglejsze otchłanie absurdu.

I znowu czkawką odbijają się, dość częste, nieprecyzyjne wypowiedzi, które mało klarownie lub trochę nie na temat wypuszcza się w eter w danej sprawie, czasami tylko dlatego, że ktoś jest jakkolwiek kojarzony z tematem.
Tym razem padło na Krzysztofa Hołowczyca, który po wypadku słynnego już żółtego RMRS, kończącego pijacki rajd pod mostem Dębnickim w Krakowie, uraczył nas kilkoma złotymi myślami krążącymi w dalekiej orbicie tej sprawy.

Nie da się nie wrócić do krakowskiego wypadku, a w zasadzie masakry na własne, bezczelne życzenie.
Tym bardziej, że wczoraj odbył się pogrzeb głównego winowajcy i mordercy, którego imię i nazwisko na zawsze pozostanie już synonimem bandyckiej mentalności zakompleksionych, nieprzystosowanych do życia w społeczeństwie miernot, sztucznie podbijających swoją rzekomą wartość życiem na krawędzi, poza prawem i wbrew uczciwym zasadom oraz obowiązującym przepisom przestrzeganym przez innych.

Docierają do nas echa ostatniej przemowy Putina, w dużej mierze skierowanej przeciwko Polsce i obecnemu rządowi.
Piramida kłamstw, przekręcania historii, prawdy i logiki jest tak ogromna, że nawet Cheops popadłby w kompleksy, gdyby na chwilę otworzył oczy, przeciągnął się i wyszedł na siku ze swojego „sennego domku", bo nawet z Gizy mógłby dostrzec wierzchołek tej kupy gruzu, syfu i kamieni usypywanej przez Putina idącego w ślady Syzyfa.
Im większy kamień chce wtoczyć na górę, tym szybciej z nim spada, ale w międzyczasie targa tam jakieś wory ze śmieciami i upycha je coraz wyżej.

15 Lip
2023

Wiadomość dnia, która rozpoczęła sobotni poranek, jest kolejnym dowodem na debilizm w najbardziej ekstremalnej formie.

Czterech pijanych, naćpanych kretynów, przekonanych, że kasa daje im inne prawa niż ma je reszta, traktowana przez nich jak plebs, motłoch i gorszy sort – dość gwałtownie zakończyło swoje puste, a przy tym przepełnione pogardą dla innych, życie – mało efektownym, żenującym dachowaniem pod mostem Dębnickim w Krakowie.

© Wszelkie prawa zastrzeżone