Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"

Sprawdź

07 Lis
2023

No i Duda wymyślił tzn. odczytał co miał odczytać...

kategoria: Polityka
godzina: 06:48
Udostępnij:

Wolne Miasto Warszawa, 07.11.2023

A jednak pozostaję przy swoim odnośnie oceny tego Prezydenta.

W zasadzie niczym nie ryzykowałem wskazując, że nie wierzę w samodzielność, mądrość ani propolskość Adriana.

Zaanonsowanie, że misję tworzenia rządu dostanie Morawiecki należy jednak, moim zdaniem, rozpatrywać na kilku odmiennych płaszczyznach:

Po pierwsze i najważniejsze, jako koronny dowód na kompletne niezrozumienie przez Dudę roli Prezydenta i jego odpowiedzialności za kraj, który nie jest ani jego prywatną własnością, ani własnością żadnej partii (ani oczywiście jej prezesika), a tym bardziej takiej, która nie ma mandatu do tego, by reprezentować większość aktywnych wyborców.

Po drugie, jako kolejne potwierdzenie bezkrytycznego i bezwolnego realizowania przez Dudę rozkazów z Nowogrodzkiej, stygmatyzujące go jako kompletnie bezwładną marionetkę istniejącą tylko iluzorycznie, gdy wykonuje ruchy prowadzone rękami Kaczyńskiego.

Po trzecie, co może być najbardziej zaskakujące, że możliwe, że dla odmiany, zaczął być sterowany już wcale nie przez Nowogrodzką, a przez... Marcina Mastalerka omotującego go megalomańską wizją zostania nowym hegemonem przejmującym władzę na prawicy i schedę po upadającym Kaczyńskim.

Dwa pierwsze aspekty funkcjonowania tego Prezydenta są oczywiste, wielokrotnie przez niego stosowane i powielane oraz w zasadzie nie wymagające już nawet żadnego komentarza ani jakichkolwiek wyjaśnień.

Pewnego doprecyzowania wymaga pojawiająca się nagle trzecia opcja, która może być dowodem na powstanie i objawienie się zupełnie nowych uwarunkowań sterujących zachowaniem Dudy.

Otóż pomimo oficjalnych bzdur wygadywanych „pod prawdziwie polską publiczkę" – nawet ten Prezydent nie może być aż takim idiotą, by naprawdę wierzyć w to co sam mówi.

On prawdopodobnie doskonale wie, że PIS w rzeczywistości te wybory przegrał, a precyzyjniej to ujmując i biorąc pod uwagę nakłady, wykorzystywanie władzy oraz propagandowe giga manipulacje w kampanii wyborczej – nie tyle przegrał, co dostał w nich wielki wpierdol, który jest faktycznym początkiem jego końca.

Jeśli nawet Prezydent Duda sam jeszcze tego nie ogarnia... to wie to już Marcin Mastalerek, który postanowił opętać go szaleńczym pomysłem, że docelowo, w oparciu o sztucznie tworzone i pompowane zaufanie prawicowego elektoratu do „Głowy Państwa" – może dążyć do przejęcia tego, co zostanie po rozpadającym się na drobne kawałki PISie.

Nie wierzę we własną i samodzielną przebiegłość Dudy ani jakikolwiek jego pomysł na cokolwiek, ale rozumiem, że jego z łatwością łechtana próżność z radością „kupuje" nowy plan na siebie i dla jego realizacji postanowił zacząć słuchać nowego doradcy, który obiecał mu... uwolnienie go z podległości Kaczyńskiemu.

Co prawda nie widzi nic, a nic, że nadal będzie sterowany, ale pewnie poczucie, że może ktoś pomoże mu oderwać się wreszcie od zależności od Kaczyńskiego zaślepiło go podwójnie.

Decyzja o postawieniu na Morawieckiego może być dowodem na zupełnie nową grę rozgrywającą się na prawicy, a na którą Prezydent postanowił skwapliwie się zgodzić pod pozorem dalszego słuchania małego guru destrukcji.

Ten ruch może wskazywać na wejście do gry nowej cynicznie wyrafinowanej persony, która wykorzystując manipulowanego Prezydenta planuje rozpoczęcie czyszczenia przedpola na prawicy.

Wskazanie na Morawieckiego, wbrew kretyńsko-radosnej narracji PISu, nie jest żadnym uszanowaniem tradycji, a celowym pocałunkiem śmierci mającym go zniszczyć już zupełnie, ośmieszyć i definitywnie wyeliminować z dalszej gry, a przy okazji i wystawić do odstrzału, jako pierwszy cel rozliczeń oraz ofiarę, która musi ponieść największą odpowiedzialność za łamanie prawa i Konstytucji.

Tutaj, dodatkowo, taki ruch teoretycznie może nadal wyglądać na niezmienioną spolegliwość Dudy i pozostawanie częśćią tej starej prawicy oraz działanie zgodne z przyjętą w niej oficjalnie linią narzuconą przez partię (a tym samym w pełni zadowalać oczekujący tego betonowy elektorat), ale tak naprawdę jest na zimno obliczony na spotęgowanie jej destrukcji od środka.

Oczywiście przy takiej decyzji podejmowanej pod dyktando Kaczyńskiego teoretycznie mogłoby to wyglądać tak samo, ale wtedy wynikałoby to z planu samego Kaczyńskiego, który po klęsce w wyborach potrzebuje szybko wskazać kozła ofiarnego, którego można będzie publicznie obarczyć odpowiedzialnością za brak powołania rządu (pomimo głoszonego tak wielkiego zwycięstwa PISu w wyborach).

To miałoby przywrócić Kaczyńskiemu miano zwycięzcy, który jest niepokonany, ale został perfidnie oszukany i zdradzony przez Morawieckiego zapewniającego i jego, i Prezydenta, że mógł stworzyć rząd i dlatego dostał na to szansę, a gdyby Kaczyński wiedział, że PISNOKIO bezczelnie kłamie, to wyznaczyłby przecież do tego kogoś innego – uczciwego, prawdomównego i oczywiście skutecznego.

Teraz jednak może się okazać, że to tylko z pozoru wygląda tak samo, bo przy rozgrywaniu Prezydenta już nie przez Kaczyńskiego – ten nagle traci ostatnią szansę na odbudowę swojego autorytetu w partii.

Prezydent czujący swoją teoretyczną wolność – nie będzie już mówił tego, co chce Kaczyński, a będzie mówił to, co każe mu Mastalerek obiecujący mu przejęcie prawicy.

Rozgrywanie Morawieckiego przez Kaczyńskiego dawało małemu guru nienawiści jeszcze szansę na jakieś przetrwanie, natomiast rozgrywanie go przez Prezydenta, a w zasadzie Mastalerka, spowoduje totalną panikę w PISie, bo wszyscy tam zrozumieją, że Kaczyński już tam nad niczym nie panuje i robi coraz większe błędy topiące ich partię, a do tego przestaje mieć wpływ na cokolwiek.

To już będzie oznaczać, że poszczególne frakcje „Patriotycznie Zjednoczonej Partii Rozbójniczej" będą musiały przyśpieszyć i zaostrzyć swoją wewnętrzną wojnę, by urwać jak najwięcej dla siebie i zająć nowe strategiczne pozycje, które pozwolą im przeczekać najgorsze – na wzór słynnej organizacji ODESSA, gdy waliła się Tysiącletnia Rzesza.

Ale co gorsza dla nich, pojawia się im nagle nowy, bardzo groźny konkurent w postaci „Prezydenta", którego co prawda nikt tam do tej pory nie brał na poważnie pod uwagę, ale teraz może objawić im się w zupełnie nowej roli... bo sami wiedzą najlepiej jak łatwo nim sterować, a w walce z nim o władzę nie będą mogli oficjalnie mówić, że jest nikim i nagle przyznać, że do Pałacu wysłali marionetkę, bo popełniliby polityczne samobójstwo.

Duda w swoim stylu wykonuje rozkazy, tylko że za chwilę już sam nie będzie wiedział kogo słucha, a już na pewno nie zrozumie po co, bo jak zawsze prawdziwe cele i zamiary tych, którzy nim manipulują pozostaną dla niego wielką tajemnicą.

Sądzę, że mimo wszystko przeliczy się i tym razem, bo za chwilę okaże się, że ta przebiegła walka toczy się o przejęcie władzy nad trupem lub w najlepszym razie nad konającą partią i jedyną rzeczą, o której będzie można decydować, to to, czy dalej towarzyszyć jej w tym bolesnym umieraniu, czy szaleńczo poważyć się na zawsze kontrowersyjną i zdradziecką w oczach elektoratu eutanazję, by próbować tworzyć w to miejsce coś nowego.

Ale do tego nie ma przecież żadnego, najmniejszego nawet zaplecza politycznego (poza wirtualnym sondażem chwilowego uwielbienia tłumu - poddańczo i zwyczajowo okazywanego każdemu Prezydentowi, jaki by nie był).

W tym wszystkim, moim zdaniem, kolejnym wielkim błędem rozgrywających Prezydenta i nim sterujących jest pominięcie wpływu i konsekwencji nie tylko wewnętrznych rozliczeń w partii na jej nadciągający rozpad, ale także i przyśpieszającej to wszystko, szykującej się realnej odpowiedzialności karnej jej działaczy za łamanie prawa, Konstytucji, nadużycia władzy i niegospodarność oraz sprzeniewierzenie majątku publicznego, co pchnie całą masę jej członków do ucieczki z tego PZPR, sypania „kolegów" i aktywnej współpracy z organami ścigania i rozliczania przestępstw.

To może diametralnie zmienić jej status i odbiór społeczny, nawet wśród jej najwierniejszego elektoratu, zwłaszcza gdy ten już nie będzie mógł liczyć na żadne apanaże i dobra przez tę partię obiecywane i rozdawane by kupić jego głosy.

Prezydent w coś gra, grają w coś Prezydentem, zabawa trwa w najlepsze.

Smutne jest to, że znowu przegrywa Polska.

Jedyna nadzieja w tym, że ta kolejna szopka bardzo jasno i klarownie pokazuje prawdziwe oblicze, mentalność, zamiary i cele prawdziwych Polaków i zda się już na niewiele.

Większość Polaków pokazała 15.10.23, że to już dostrzega, widzi, wie i rozumie.

Teraz sejmowa większość ma za zadanie udowodnić, że dojrzała do autentycznej demokracji i potrafi pokazać, że ten kraj może być normalny, normalnie zarządzany i może zostać nam zwrócony.

Ale trwałość tego musi być skorelowana ze skutecznym rozliczeniem całego tego kurewstwa i łamania prawa, które zafundowali nam PISdzielni zdrajcy, złodzieje i oszuści.

Lecz tym razem pełnym i faktycznym, bez ogłaszania żadnej grubej czarnej kreski, niezależnie od pełnionych przez nich funkcji w Państwie – nawet tych najważniejszych, a zwłaszcza tych najważniejszych.

Wszystkich...

 

Ja Ja, Polak mały

 

Komentarze (0)
Dodaj komentarz»
© Wszelkie prawa zastrzeżone