W ramach umiłowania ojczyzny (jak zawsze zastanawiam się jakiej, czyjej, której) dzisiaj, hucznie, ma zostać otwarty kanał na Mierzei wiślanej.
Zapewne przy dźwiękach orkiestry dętej (i to bardzo), wśród zwiezionych tam na siłę autokarami statystów, bursztynowych przemówień i płomiennych obietnic, jak to teraz będziemy mieli najbardziej żeglowny, uczęszczany i potrzebny światu kanał bijący na głowę sueski i panamski razem wzięte – prawdziwi Polacy oficjalnie przetną wstęgę... by tym samym odciąć od Polski niemal całą Mierzeję wiślaną, pozostawiając ją samą sobie, a w zasadzie przyłączoną do... Rosji, która zajmuje drugi jej koniec.
Zdrajcy, zdrajcy, zdrajcy i pachołki Moskwy – codziennie rano krzyczy niejaki Macierewicz (nie znam prawdziwego nazwiska), opluwając wszystkich, którzy nie są z nim w zmowie mającej na celu ukrycie największego na świecie oszustwa... jakim jest jego życie w Polsce.
Cały świat nieustannie trąbi o śmierci brytyjskiej królowej Elżbiety II i temat powoli staje się namolnie nudny, bo w sytuacji śmierci osoby 96-letniej – to przecież nie jest żadne zaskoczenie ani niespodziewane, zupełnie nieoczekiwane wydarzenie.
Mały vice bystrze zauważył, że jakoś nie idzie mu już dochodzenie do prawdy, bo powszechny fałsz bezwzględnie coraz bardziej obnaża jego żałosną impotencję i w tej dziedzinie.
W ramach wymyślania nowego pomysłu na siebie postanowił, że kolejnym, co prawda bardzo już nieświeżym, ale prawdziwie polskim kotletem będzie ponowne wysuwanie roszczeń wobec Niemiec o reparacje wojenne.
„ W Pacanowie kozy kują, więc koziołek, mądra głowa, błąka się po całym świecie, aby dojść do Pacanowa (...).
Średnio starsi obywatele RP prawdopodobnie znają ten tekst na pamięć i wiedzą, że dotyczył skomplikowanych perypetii mało rozgarniętego Matołka, który niewłaściwie interpretując rzeczywistość i słyszane słowa – non stop pakował się w kolejne kłopoty.
W wersji dla dzieci bohater przygód za każdym razem uczył się czegoś o świecie i o sobie oraz ruszał dalej, by wreszcie móc osiągnąć cel swojej podróży.