Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"

Sprawdź

13 Cze
2021

Wielka Barbora Krejcikova absolutną królową Roland Garros

kategoria: Sport
godzina: 14:52
Udostępnij:

13.06.2021 Wolne Miasto Warszawa

Finał żeńskiego debla na RG potwierdził niesamowitą formę Czeszki, która po wczorajszym triumfie w singlu (pokonała Anastazję Pawluczenko 2 : 1), dziś wraz z Kateriną Siniakovą pokonała duet Bettany Mattek Sands, Iga Świątek 2 :0.

Okazuje się, że niemal niemożliwe jest jednak wykonalne i to we wspaniałym stylu.

Jej niesamowity sukces - pierwszy raz od 21 lat odniesione przez kogoś zwycięstwo i w singlu, i w deblu, jest z jednej strony powtórzeniem jej deblowego triumfu w tej imprezie sprzed 4. lat (z tą samą partnerką), a jednocześnie jest jej... pierwszym triumfem singlowym w turnieju wielkoszlemowym.

W singlu był to jej 5. finał i dopiero teraz udało się jej go wygrać, co świadczy o ogromie pracy, cierpliwości, pokory i nabierania doświadczenia niezbędnych do osiągania zwycięstw i wznoszenia się na wyżyny swoich umiejętności właśnie w momentach najważniejszych w tych najbardziej prestiżowych turniejach.

Bezdyskusyjna wyższość w dzisiejszym deblu wynikała m.in. z wieloletniego ogrania i znakomitej współpracy ze swoją partnerką, z którą od lat udanie grają razem.

Powtórzenie deblowego zwycięstwa w RG świadczy równocześnie o konsekwencji i rozwoju swojego poziomu sportowego oraz o pewnej stabilizacji umiejętności wynikającej właśnie z tej wieloletniej deblowej współpracy z tą samą zawodniczką.

Sukces w singlu to już wynik kolejnej zmiany mentalności i jakości gry wypracowanych przez lata ciężkiej i cierpliwej pracy.

Niezależnie od tego, że obecny RG miał zupełnie zaskakujący przebieg, związany z różnych względów (m.in. pandemicznych, a tym samym zaburzonym cyklem przygotowań, gier i innym układem kalendarza) z zawirowaniami w formie poszczególnych zawodniczek, co skutkowało absencjami w turnieju w ogóle, wycofywaniem się w trakcie lub niespodziewanymi porażkami zdecydowanych faworytek – ostateczny sukces Czeszki jest niepodważalny, bezdyskusyjny i absolutnie niezwykły oraz zasłużony.

Wielki szacunek, bo to nie jest przypadek, łut niebywałego szczęścia ani zbieg samych szczęśliwych okoliczności przy niewiarygodnym pechu wszystkich innych.

To wspaniały sukces, wywalczony w sposób pewny, poparty znakomitą, rozważną oraz mądrą grą, opanowaniem, doświadczeniem i niezłomną wolą walki do końca.

Barbora wykuła ten sukces krok po kroku, mozolnie i z uporem wspinając się po kolejnych szczeblach turniejowej drabinki, traktując kolejne mecze zadaniowo i potrafiąc utrzymać pod kontrolą niezwykłe emocje towarzyszące każdemu spotkaniu.

O nabytym, niezbędnym doświadczeniu świadczy jej umiejętność dobrania właściwej taktyki w każdym meczu i zdolność do jej natychmiastowej modyfikacji w sytuacjach kryzysowych, co pozwoliło jej przechylać szalę zwycięstwa na swoją stronę.

Tym sukcesem Barbora przeszła właśnie do historii światowego tenisa, bo jest nie tylko zwyciężczynią singla na RG, nie tylko wygrała tam debla po raz kolejny, ale robiąc to równocześnie w jednym turnieju sprawiła, że będzie już zawsze wymieniana jako ta niezwykła, wyjątkowa i niesamowita, nawet jeśli chwilę wcześniej ktoś w ramach wspomnień będzie wymieniał największe i najbardziej utytułowane nazwiska wszechczasów w tym sporcie.

Piękne jest to, że bardzo możliwe, że ten sukces pozwoli jej na przeskoczenie na wyższy poziom pewności siebie i wiary we własne siły oraz umiejętności, co umożliwi jej odnoszenie kolejnych sukcesów.

I mimo że jej kariera nie będzie zapewne pasmem oszałamiających, wieloletnich zwycięstw i nie ma szans dorównać ich ilością tym największym, to na tablicach ikon tej dyscypliny jej nazwisko będzie już zawsze zapisywane wcale nie mniejszymi zgłoskami.

 

I tu dwa słowa o Idze Świątek, bo zapewne teraz większość będzie narzekać, że bez sensu grała w Roland Garros w dwóch konkurencjach, gdybając, że gdyby skoncentrowała się na singlu, to mogłaby ten turniej wygrać...

Może mogłaby, a może nie, to jest sport, jeden z najbardziej prestiżowych turniejów, dla większości jeden z najważniejszych punktów corocznego kalendarza, do którego wszyscy przygotowują się specjalnie.

O ostatecznym sukcesie decyduje tak skomplikowany mariaż umiejętności, talentu, nastawienia, szczęścia, panowania nad emocjami, układu drabinki, dyspozycji dnia i... mimo wszystko przypadku, że takie gdybanie może jedynie napędzać zakłady bukmacherskie, które są przyjmowane właśnie dlatego, że... nic nie wiadomo i w zasadzie nie da się przewidzieć co się wydarzy.

Dowodem na to jest (poza wspomnianymi wcześniej sytuacjami z tego turnieju kobiet) np. przegrana Rafaela Nadala w półfinale z Novakiem Djokovicem.

Przypomnę, że to Serb jest nr. 1 ATP, a mimo wszystko nie był faworytem tego spotkania, bo... od 15. lat ten turniej w zasadzie „należy" do Hiszpana.

Na ich 9. starć w RG Novak wygrał dopiero po raz drugi, co dla większości było jednak wielką niespodzianką i ogromnym zaskoczeniem, jakkolwiek dziwnie by to nie brzmiało w odniesieniu do pierwszej rakiety świata.

Oczywiście mecz nie był klęską Nadala (choć oczywiście on właśnie tak to ostatecznie ocenia w zaciszu domowym i długo się z tym nie pogodzi, a „zemsty" będzie niecierpliwie wyczekiwał z niepowstrzymaną żądzą rozniesienia Djokovica na strzępy), tylko znakomitym, stojącym na najwyższym tenisowym poziomie spotkaniem dwóch tytanów, zażarcie i zawzięcie walczących o każdą piłkę.

O ostatecznym zwycięstwie decydowały niemal niewidoczne detale, mikrometry precyzji uderzeń piłki, nanosekundy timingu oraz kwarki energii, a ostateczny wynik 3 : 1 dla Serba w żaden sposób nie oddaje dramaturgii ponad czterogodzinnego meczu.

I właśnie na tym polega piękno tenisa i sportu w ogóle.

A absolutnie nieprzewidywalna dyspozycja chwili jest tym, co sprawia, że każdy mecz jest wydarzeniem samym w sobie, mającym swoją własną dramaturgię i historię.

Novak właśnie wychodzi na wielki finał RG, na mecz z Grekiem Stefanosem Tsitsipasem i w tym meczu to on będzie faworytem, ale końcowy wynik to już będzie zupełnie nowa, zapewne kolejna piękna historia.

 

A Iga zebrała w Paryżu niesamowite doświadczenia, nauczyła się bardzo wiele, dowiedziała się mnóstwa nowych rzeczy zarówno o tenisie, rywalkach jak i o... sobie samej, co miejmy nadzieję już niedługo bardzo, bardzo zaprocentuje.

Udział w finale debla w RG jest wielkim sukcesem zwłaszcza, że trzeba pamiętać, że Iga ma dopiero 20 lat i miejmy świadomość, że nadal jest na początku swojej, miejmy nadzieję długiej i usłanej sukcesami kariery,  a jej współpraca z Bettany trwa nawet mniej niż kilka miesięcy i to byl ich dopiero trzeci wspólny turniejowy występ.

Wielkie gratulacje Iga, mecz toczy się dalej i jest jeszcze wiele setów do wygrania, a ja życzę Ci wielu wygranych piłek meczowych w kolejnych finałach wszelkich turniejów, do których będziesz dochodzić m.in. właśnie dzięki takiemu udziałowi w tegorocznym Roland Garros.

Ja Ja, Polak mały

Komentarze (0)
Dodaj komentarz»
© Wszelkie prawa zastrzeżone