Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"

Sprawdź

22 Mar
2021

26. kolejka Bundesligi - Bayern, Bayern, Bayern, Bayern.

kategoria: Sport
godzina: 16:39
Udostępnij:

22.03.2021 Wolne Miasto Warszaawa

To był weekend, w którym w Bundeslidze, po raz kolejny, wszyscy rozumiejący piłkę wymieniali bez przerwy jednym tchem wyłącznie cztery słowa: BAYERN MONACHIUM oraz ROBERT LEWANDOWSKI.
W historii futbolu zdarzają się takie mecze, które na zawsze zostają w nieśmiertelnej pamięci wszystkich kibiców na całym świecie, gdyż przełamują pewne, wydawałoby się nieosiągalne granice.
Takie momenty wykreowują również legendy o niezwyciężonych herosach, którzy potrafią wznieść się na absolutne, niedostępne dla innych wyżyny kunsztu w danej dziedzinie.
To, że Bayern Monachium jest zespołem wybitnym i historycznie należącym do najlepszych na świecie, wiemy oczywiście nie od dzisiaj.
A to, że jest najlepszy na świecie udowodnił niedawno wygrywając wszelkie możliwe trofea w zeszłym i na początku tego roku.
Ale styl w jakim w ostatni weekend, grając od 12. minuty w dziesiątkę, pokonał VFB Stuttgart 4 : 0 - zostanie zapamiętany i zapisany w annałach niesamowitych wydarzeń w sporcie, i to tymi największymi zgłoskami.
Dodatkowo cieszy fakt, że choć dokonał tego oczywiście cały wspaniały zespół, to pierwsze skrzypce były w rękach, a w zasadzie nogach i głowie Roberta Lewandowskiego.
RL9 jest piłkarzem, którego świat rozpoznaje i zapamiętuje nie tylko ze względu na znakomite, wybitne, pojedyncze zagrania i zdobyte bramki.
Robert co jakiś czas zaskakuje występami, które ocierają się o absolutne mistrzostwo i robi to z zadziwiającą cyklicznością, a z wiekiem i stale rosnącym doświadczeniem oraz nieustannie rozwijanymi umiejętnościami, częstotliwość takich meczy wzrasta.
W ostatnim spotkaniu Lewy strzelił 3 bramki, które równocześnie oznaczają, że w tym sezonie ma ich na swoim koncie już 35, co już jest jego życiowym rekordem, a do rozegrania pozostało jeszcze 8 kolejek.
Już przemilczę tym razem kwestię rywalizacji z... Gerdem Mullerem, a w zasadzie z jego niesamowitym rekordem 40. goli zdobytych w sezonie 1971/72, ale oczywiście kciuki ściskam ciągle mocniej i mocniej...
Nie będę tutaj opisywał goli zdobytych przez Bayern, bo to po prostu trzeba zobaczyć samemu, a jeśli ktoś jeszcze tego nie widział, to powinien czym prędzej odszukać sobie skrót meczu, a przynajmniej jego „highlights", bo bez tego może nie do końca wiedzieć co oznacza pojęcie artyzm.
Zapewniam jednak, że każdy, kto odróżnia przynajmniej piłkę do koszykówki od piłki do metalu, nawet nie wiedząc zbyt dużo o piłce nożnej, powinien usiąść z wrażenia i złożyć ręce do oklasków lub chwycić się za głowę, co najmniej tak jak Pep Guardiola (a ten „co nieco" wie przecież o piłce) po pamiętnych pięciu bramkach Roberta strzelonych w 9 minut VFL Wolsburg w 2015 roku.
Tak się złożyło, że dzisiaj Prezydent RP odznaczył Roberta Lewandowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a to oznacza, że jego dokonania są doceniane nie tylko w świecie sportu.
Co prawda zapewne nasza władza wolałaby żeby RL9 wbił trzy bramki Niemcom, podczas meczu, w którym będzie miał Orła na piersi, ale pewnie liczą i na to, że tak podbudowany tym odznaczeniem kiedyś dokona i tego.
Ten sezon nie jest mimo wszystko czasem absolutnej dominacji Die Roten w Bundeslidze, choć prowadzą w tabeli, gdyż ich przewaga nad zajmującym drugie miejsce RB Lipsk wynosi tylko i aż cztery punkty.
A depczący po piętach Die Roten energetyczni piłkarze RB pokonali Arminię Bielefeld 1 : 0, pokazując Bayernowi, że oni się nie mylą i tylko czekają na jakieś potknięcie mistrzów, bo sami nie zamierzają pozwolić na powiększenie straty, a raczej liczą na zmniejszenie 4. punktowej przewagi Bayernu.
W końcu to jest dystans, który tak naprawdę można zaprzepaścić/odrobić w ciągu dwóch kolejek zwłaszcza, że oba zespoły właśnie w następnej zmierzą się ze sobą.
To będzie nie tylko mecz najbliższej kolejki, ale w dużej mierze będzie decydował o ostatecznym wyniku całych rozgrywek.
Wygrana Czerwonego Byka, skracająca dzielący ich dystans do jednego punktu, dałaby na pewno piłkarzom z Lipska nadzieję i wiarę w końcowy sukces, a jednocześnie musiałaby wprowadzić dużą nerwowość w szeregach Die Roten.
Zwycięstwo Bayernu dające mu 7. punktową przewagę nad rywalem na 7 kolejek przed końcem, mogłoby oznaczać, że Bayern wychodzi na ostatnią prostą rywalizacji z ogromną przewagą i tylko jakiś najczarniejszy koszmar mógłby mu odebrać końcowy sukces.
Remis w tym meczu oczywiście również byłby w miarę korzystny dla Die Roten, bo zachowanie status quo nawet do końca rozgrywek też zapewni im tytuł mistrzowski.
Należy pamiętać, że klub z Monachium gra jeszcze w lidze mistrzów i ma przecież wielkie ambicje, by ją ponownie wygrać, co może zaburzać, również kadrowo, grę w Bundeslidze, no ale to nie jest dla nich nic nowego i raczej traktowałbym to jako czynnik dodatkowo ich motywujący i podnoszący morale oraz wiarę we własne siły i umiejętności.
Dla odmiany RB, które już odpadło z LM, ma z kolei przed sobą przynajmniej półfinał Pucharu Niemiec (2.05), w którym nie ma już Die Roten.
Bezpośrednio za plecami pierwszych dwóch zespołów toczy się ciągle zacięty i zażarty bój zespołów, które walczą o miejsca gwarantujące udział w lidze mistrzów, co oczywiście ma również niezwykle istotny wymiar finansowy.
Trzeci VFL Wolfsburg, pokonując Werder Brema 2 : 1, utrzymał 3 punktową przewagę nad Eintrachtem Frankfurt, który wygrywając 5 : 2 z Unionem Berlin pokazał, że nie zamierza odpuszczać ani na moment.
Chyba (oczywiście na pewno) jako potknięcie należy uznać remis Borussi Dortmund z FC Koeln 2 : 2, czemu zresztą dał wyraz po meczu wściekły Erling Haland, nieładnie rzucający koszulką, którą miał się wymienić z jednym z graczy Koeln.
Myślę, że dodatkową frustracją była świadomość, że pomimo zdobycia w tym meczu dwóch bramek nie tylko nie zapewnił zespołowi zwycięstwa, ale po raz kolejny jego osiągnięcie zostało przyćmione przez Roberta Lewandowskiego, bo ten, w równolegle prowadzonym meczu Bayernu, już w pierwszej połowie strzelił 3 gole, o czym na pewno Erling został poinformowany podczas pobytu w szatni w przerwie.
Nie wiem czy niedługo Haland nie będzie miał traumy, bo podobnie było niedawno w bezpośrednim meczu BVB z Die Roten, więc jeśli na każde dwie bramki Norwega Polak będzie odpowiadał hat-trikiem, to nie tylko pokona Gerda Mullera, ale zbliży się do 50. goli w sezonie.
Haland, uważany za cudowne dziecko norweskiej piłki, co tydzień jest sprowadzany na ziemię przez polskiego mistrza, pomimo swojej znakomitej gry, która wszystkich zachwyca, ale jednocześnie wyczyny Lewandowskiego nie dają mu szansy na pławienie się w pochwałach i bycie na ustach wszystkich.
Przeklęty Polak robi wciąż rzeczy większe i bardziej spektakularne.
Sądzę, że w lecie Norweg opuści Bundesligę, bo Lewy nie zamierza się z niej ruszać, a jeśli zostanie w niej jeszcze trzy lata, może stać się jej największą legendą wszechczasów.
BVB zachowała 5. miejsce, bo 6. Bayern Leverkusen, zaskakująco, wysoko przegrał 3 : 0 z Herthą Berlin.
Nie wiem jak długo jeszcze włodarze klubu pozwolą trenerowi Peterowi Boszowi prowadzić zespół, bo od trzech miesięcy jest w wyraźnym dołku i wizja LM oddala się z każdym kolejnym meczem.
Na ich miejscu zastanawiałbym się czy to nie jest ostatni moment na drastyczną reakcję i zmianę sternika, bo już niedługo może być za późno, no chyba, że pogodzili się już z tym, że ten sezon jest stracony, a Bosz ma nieograniczony kredyt zaufania, ale nie chce mi się w to wierzyć.
Z kolei dla Pala Dardaja z Herthy wygrana była oczywiście niezwykle ważna, gdyż pozwoliła na lekkie odbicie od dna i przedłużenie nadziei na lepszą końcówkę sezonu i utrzymanie w lidze, może nawet bez konieczności rozgrywania meczy barażowych.
Na ósme miejsce wskoczył Freiburg, który pokonując 2 : 0 Augsburg - wyprzedził FVB Stuttgard, ma już 37 punktów i traci tylko jeden do 7. Unionu.
Pierwszą 10. zamyka Borussia Moenchengladbach, która wreszcie wygrała, po koszmarnej serii porażek spowodowanych zamieszaniem z odchodzącym trenerem.
Aczkolwiek nie wiem czy to jest już oznaka zmiany w głowach zawodników, czy jedynie efekt grania w tej kolejce z absolutnym tegorocznym outsiderem, zamykającym tabelę od pierwszej kolejki, Schalke 04.
Nawet wygrana 3 : 0 z Die Koenigsblauen nie stanowi w tym roku wyznacznika dobrej gry kogokolwiek, bowiem ten zespół przegrywa z każdym i mentalnie już w ogóle nie istnieje.
Kolejną drużyną z zadyszką jest 11. Hoffenheim, które tym razem uległo 1 : 2 rozpaczliwie próbującemu uciekać ze strefy spadkowej Mainz.
Zgodnie z przewidywaniami w dole tabeli kotłuje się niemiłosiernie w każdej kolejce i nastroje wszystkich zespołów jak w zaawansowanej schizofrenii naprzemiennie osiągają fazę euforii i apatycznej rozpaczy.
Jedynym spokojnym wydaje się być ostatnie Schalke 04, ale to już jest efekt totalnej rezygnacji i braku jakichkolwiek szans na przeżycie, a w związku z tym kompletne pogodzenie się z degradacją.
Zastanawiam się tylko nad głębokością totalnego kryzysu w Gelsenkirchen, bo jeśli on ogarnął wszystkie aspekty klubu, to może nie skończyć się tylko na opuszczeniu 1. Bundesligi, a szkoda, bo to jest klub niezwykle zasłużony dla ligi niemieckiej.
Miejmy nadzieję, że ta dość szokowa terapia już niedługo pozwoli zespołowi wrócić na należne mu miejsce.

Ja Ja, Polak mały

 

Komentarze (0)
Dodaj komentarz»
© Wszelkie prawa zastrzeżone