Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"

Sprawdź

12 Sie
2020

Kabareton płci

kategoria: Polityka
godzina: 12:01
Udostępnij:

12.08.2020
Do tej pory jak słyszałem Michał Wójcik to myślałem no tak, wiem, kabaret.

Teraz okazuje się, że i nasza władza postanowiła włączyć się w nurt beztroskiej rozrywki, podkreślając równocześnie, że hasło ani mru mru bardzo się jej podoba i chce, żeby przyświecało wszelkim jej kontaktom z suwerenem.

Rządowa kopia Fafika jest moim zdaniem bliższa Waldkowi, ale w końcu (mam nadzieję, że to nie tylko w moim skromnym mniemaniu) wszystko jedno jak kto wygląda, o ile dobrze się z tym czuje.

Wiceministerstwo sprawiedliwości stąpa twardo po ziemi i ocenia rzeczy dokładnie tak, jak je widzi, nie pozostawiając niczego sferze woli, chęci, decyzji ani przekonań kogokolwiek.

Nie wiem, czy w związku z tym nie będzie musiało mocno zweryfikować swoich wierzeń, bo wiara we wszechmocne siły i prawa nadprzyrodzone stoi w jawnej sprzeczności z realnym światem i życiem, podporządkowanym ludziom i ich prawom, co oznacza ni mniej, ni więcej, że ogólnie rzecz biorąc wzajemnie się wykluczają.

Ja w każdym razie widzę tu jakiś brak konsekwencji i logiki, ale przecież wybrana władza już niejednokrotnie udowodniła, że mówi kompletnie coś innego niż robi, co jakiś czas zupełnie zmienia zdanie, a optykę o 180 stopni i rusza jak po swoje.

Przy okazji pozdrowienia dla górników, którym niedawno obiecała, że da się za nich pokroić, a teraz będzie ich zamykać.

Ciekawe, czy przedtem pozwolą im wyjechać na powierzchnię, bo mam wrażenie, że chcieliby, żebyśmy wszyscy byli pod ziemią już na wieczność.

Trzeba uważać, bo nasi wybrani włodarze w swojej mądrości gotowi nagle wykonać obrót o 360 stopni lub zacząć kręcić piruety wielokrotne, a wtedy ani my nie ogarniemy o co w ogóle chodzi, ani Oni nie będą w stanie utrzymać pionu i się wyp......ą.

Należy się od nich daleko odsunąć, bo przy okazji mogą kogoś obrzygać.

Polityczne zaślepienie i wszechobecna nienawiść do wszelkich niepotulnych potwierdza, że boją się już wszystkiego, nawet własnego cienia i nie są pewni, czy

jutro suweren w całej rozciągłości się nie obudzi i nie przejrzy na oczy, gdy wreszcie zrozumie kim jest i co to słowo znaczy naprawdę.

Wobec tego władza sama, odgórnie decyduje i mówi nam kto jest i ma być kim.

Prostackie tłumaczenie, że kogoś się widzi i w związku z tym ma się automatyczne, zakodowane skojarzenia, potwierdza jedynie, że tresura w tym przypadku przebiegła bez zakłóceń, a myślenie zostało skutecznie wyłączone.

Zarówno treser jak i Pawłow byliby przeszczęśliwi, że tak gładko poszło.

Sądzę, że wiele osób jest w wielkim niebezpieczeństwie, bo przy takiej interpretacji może się okazać, że Michał Wiśniewski przez fryzurę zostanie oskarżony o bycie komuchem i szerzenie komunizmu, z kolei wszyscy bez fryzur, którzy tracą włosy z różnych, często dramatycznych przyczyn – mogą odpowiadać za przynależność do bandyckiej subkultury skinheadów, a kominiarze i górnicy zostaną pozbawieni naszego obywatelstwa, bo mają za mało środkowoeuropejsko-chrześcijańską cerę lub mogą mieć stałe konszachty z Lucyferem.

A kiedyś w nagłej potrzebie zagrożona mogłaby być i Beata Szydło – ktoś mógłby wskazać jej toaletę dla chłopców jako najbardziej adekwatną, bo sama broszka nie determinuje płci i można ją zmienić.

Jak dotąd to zupełnie kto inny determinuje płeć ludzi i zostawia im wolną wolę, co więcej, już nawet EWA miała w sobie istotny pierwiastek męski, bo w końcu co ziobro, to ziobro.

A Pan Wice może się kiedyś strasznie zdziwić, jeśli wreszcie nie pojmie, że nie ma różnicy, czy ktoś oceniając jego zachowanie, mentalność oraz podejście do ludzi i świata, spojrzy na niego z perspektywy kobiety, czy mężczyzny; doceniając lub nie jego męskość. Bo w ogóle nie będzie patrzył na niego przez pryzmat płci.

Ocena będzie za każdym razem dokładnie taka sama, ewentualnie tylko z lekką, semantyczną dychotomią, jednak przecież wcale nie zmieniającą meritum.

Gdyż w ostatecznym rozrachunku, jak sądzę, to naprawdę nie ma absolutnie żadnej różnicy, czy jest się ch...m, czy p...ą, ale widocznie w ramach walki z gender lub przykrywając własne kompleksy – niektórzy potrzebują nadzwyczaj precyzyjnego dookreślenia kim są.

 

Ja Ja, Polak mały

 

 

 

 

 

 

12.08.2020 Wolne Miasto Warszawa (Pamiętamy 1944)


Do tej pory jak słyszałem Michał Wójcik to myślałem no tak, wiem, kabaret.

Teraz okazuje się, że i nasza władza postanowiła włączyć się w nurt beztroskiej rozrywki, podkreślając równocześnie, że hasło ani mru mru bardzo się jej podoba i chce, żeby przyświecało wszelkim jej kontaktom z suwerenem.

Rządowa kopia Fafika jest moim zdaniem bliższa Waldkowi, ale w końcu (mam nadzieję, że to nie tylko w moim skromnym mniemaniu) wszystko jedno jak kto wygląda, o ile dobrze się z tym czuje.

Wiceministerstwo sprawiedliwości stąpa twardo po ziemi i ocenia rzeczy dokładnie tak, jak je widzi, nie pozostawiając niczego sferze woli, chęci, decyzji ani przekonań kogokolwiek.

Nie wiem, czy w związku z tym nie będzie musiało mocno zweryfikować swoich wierzeń, bo wiara we wszechmocne siły i prawa nadprzyrodzone stoi w jawnej sprzeczności z realnym światem i życiem, podporządkowanym ludziom i ich prawom, co oznacza ni mniej, ni więcej, że ogólnie rzecz biorąc wzajemnie się wykluczają.

Ja w każdym razie widzę tu jakiś brak konsekwencji i logiki, ale przecież wybrana władza już niejednokrotnie udowodniła, że mówi kompletnie coś innego niż robi, co jakiś czas zupełnie zmienia zdanie, a optykę o 180 stopni i rusza jak po swoje.

Przy okazji pozdrowienia dla górników, którym niedawno obiecała, że da się za nich pokroić, a teraz będzie ich zamykać.

Ciekawe, czy przedtem pozwolą im wyjechać na powierzchnię, bo mam wrażenie, że chcieliby, żebyśmy wszyscy byli pod ziemią już na wieczność.

Trzeba uważać, bo nasi wybrani włodarze w swojej mądrości gotowi nagle wykonać obrót o 360 stopni lub zacząć kręcić piruety wielokrotne, a wtedy ani my nie ogarniemy o co w ogóle chodzi, ani Oni nie będą w stanie utrzymać pionu i się wyp……ą.

Należy się od nich daleko odsunąć, bo przy okazji mogą kogoś obrzygać.

Polityczne zaślepienie i wszechobecna nienawiść do wszelkich niepotulnych potwierdza, że boją się już wszystkiego, nawet własnego cienia i nie są pewni, czy jutro suweren w całej rozciągłości się nie obudzi i nie przejrzy na oczy, gdy wreszcie zrozumie kim jest i co to słowo znaczy naprawdę.

Wobec tego władza sama, odgórnie decyduje i mówi nam kto jest i ma być kim.

Prostackie tłumaczenie, że kogoś się widzi i w związku z tym ma się automatyczne, zakodowane skojarzenia, potwierdza jedynie, że tresura w tym przypadku przebiegła bez zakłóceń, a myślenie zostało skutecznie wyłączone.

Zarówno treser jak i Pawłow byliby przeszczęśliwi, że tak gładko poszło.

Sądzę, że wiele osób jest w wielkim niebezpieczeństwie, bo przy takiej interpretacji może się okazać, że Michał Wiśniewski przez fryzurę zostanie oskarżony o bycie komuchem i szerzenie komunizmu, z kolei wszyscy bez fryzur, którzy tracą włosy z różnych, często dramatycznych przyczyn – mogą odpowiadać za przynależność do bandyckiej subkultury skinheadów, a kominiarze i górnicy zostaną pozbawieni naszego obywatelstwa, bo mają za mało środkowoeuropejsko-chrześcijańską cerę lub mogą mieć stałe konszachty z Lucyferem.

A kiedyś w nagłej potrzebie zagrożona mogłaby być i Beata Szydło – ktoś mógłby wskazać jej toaletę dla chłopców jako najbardziej adekwatną, bo sama broszka nie determinuje płci i można ją zmienić.

Jak dotąd to zupełnie kto inny determinuje płeć ludzi i zostawia im wolną wolę, co więcej, już nawet EWA miała w sobie istotny pierwiastek męski, bo w końcu co ziobro, to ziobro.

A Pan Wice może się kiedyś strasznie zdziwić, jeśli wreszcie nie pojmie, że nie ma różnicy, czy ktoś oceniając jego zachowanie, mentalność oraz podejście do ludzi i świata, spojrzy na niego z perspektywy kobiety, czy mężczyzny; doceniając lub nie jego męskość. Bo w ogóle nie będzie patrzył na niego przez pryzmat płci.

Ocena będzie za każdym razem dokładnie taka sama, ewentualnie tylko z lekką, semantyczną dychotomią, jednak przecież wcale nie zmieniającą meritum.

Gdyż w ostatecznym rozrachunku, jak sądzę, to naprawdę nie ma absolutnie żadnej różnicy, czy jest się ch…m, czy p…ą, ale widocznie w ramach walki z gender lub przykrywając własne kompleksy niektórzy potrzebują nadzwyczaj precyzyjnego dookreślenia kim są.



Ja Ja, Polak mały

Komentarze (0)
Dodaj komentarz»
© Wszelkie prawa zastrzeżone